sobota, 9 marca 2013

Rozdział 9

Dzień: 25 lutego 
Godzina: 5.06

Natalia
Od 3 w nocy nie spałam, nie mogłam. Miałam mroczki przed oczami. Układałam rozmowy ze znajomymi, patrząc się na ścianę. Byłam sama na tym świecie, przynajmniej tak mi się wydawało. Chciałam wstać, ale coś mówiło mi żebym została. W końcu wyszłam z łóżka i poszłam do łazienki. Dopiero teraz jej się uważnie przyjrzałam. Nie była mała, ale za duża też nie była. Wanna przypominałam mi codzienność, czyli szarość i potępienie. Nalałam wody do wanny. Zrzuciłam z siebie pidżame i weszłam do wanny. Zamyśliłam się. Wszystko o czym myślałam schodziło na temat chłopaka. Takiego który miał osobowość i  nie był dupkiem, miałam taką nadzieje.Choć miałam tak wiele czegoś mi brakowało. Może..może, nie wiem. Czułam się pusta. Taka jak 'moja przyjaciółka' Ala. Powinnam taka być, skoro ona się podoba Konradowi. Ten chłopak wywrócił moje życie o 360 stopni. Mogłam być z nim tylko w marzeniach. Coś mnie w nim irytowało. Chodził jakiś nieobecny, nie dociera do mnie co on wyrabia. Nie znałam całej prawdy o nim, ale miałam nadzieje że mi powie. "Ta pomarz sobie"-odezwał się głosik w mojej głowie. Szybko otrząsnęłam się z tych myśli. Sięgnęłam po ręcznik i się nim otuliłam. Zrobiłam poranną toaletę i leciutko się umalowałam. Wysuszyłam włosy i od razu je wyprostowałam. W ręczniku ruszyłam w stronę pokoju. Usłyszałam przekręcający się klucz w drzwiach. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam...tatę. Nie wyglądał na wypoczętego, miał podkrążone oczy, chodził niewyraźnie. Spojrzałam na mnie i się uśmiechną. W jego oczach było widać troskę. Trochę dziwne. Poszłam do pokoju i przebrałam się w białą koszulkę i czarne spodnie.


Przebrałam się i spakowałam. Z torbą zeszłam na dół.
-Dzień dobry- uśmiechnął się mój tata 
-Dzień dobry-odwzajemniłam uśmiech- o czym chciałeś porozmawiać?
-Powinnaś już iść- powiedział spoglądając na zegarek- a o tym porozmawiamy później
-Dobrze trzymam cię za słowo- Wstałam i ubrałam płaszcz, oraz buty. 
-Pa- krzyknęłam 
Dzień zapowiadał się dobrze. Wsiadłam do autobusu i oderwałam się od rzeczywistości. Autobus dojechał do szkoły. Wysiadłam i ruszyłam w jej stronę. Ostatnio czułam się samotna. Nie było Kacpra, ani Asi. Ja tak nie mogę, oni się zabawiają a ja...no właśnie a ja cierpiałam. Weszłam do szkoły. Przebrałam buty i po schodach ruszyłam w stronę sali od geografi. Mieliśmy lekcje z wicedyrektorką. Nie będzie gadania, ale to nie problem bo nie mam z kim. Oparłam się o ścianie i zsunęłam się po niej aż na sam dół w oczekiwaniu na dzwonek. Koło mnie pojawił się Konrad, on jest wszędzie co on ninja. Staliśmy w ciszy, a raczej ja siedziałam a on stał. Widocznie nie mógł tego wytrzymać i przerwał 'wspaniałą' cisze:
-Nie masz mi nic do powiedzenia ?
-A wiesz co?- powiedziałam wstając i wyciągając z plecaka Jego dres- nie mam- podałam mu własność 
-Będziesz się zachowywać jak rozwydrzony dzieciak? 
-Tak będę a co ?- zapytałam z kpiną w głosie
Nic nie odpowiadał. Odeszłam nie miałam zamiaru z nim przebywać. Zabrzmiał dzwonek wszyscy weszli do klasy z wicedyrektorką. Czekaliśmy na nauczyciela jakieś 20 minut.
-Przepraszam pomyliłem klasy- powiedział z zamiarem wycofania się 
-Nie, nie- powiedziała p.Magda, bo tak się nazywała wice
-Dziwne bo na lekcjach nie są tak cicho- warknął nauczyciel
-Bardzo grzeczna klasa- powiedziała Magda
-Ta chyba diabeł wcielony- szepnął nauczyciel
-Mówił pan coś
-Nie, nie nic
"Ale przypał"- pomyślałam. Pan zapisał temat na tablicy i zaczął go omawiać. A ja jak to ja nie słuchałam. Lekcja była strasznie nudna. Dziwne siedzieliśmy i nie gadaliśmy. Pan zaczął pytać na wyrywki i padło na mnie
-Czy wiesz gdzie...- zadzwonił dzwonek, ha ha ha-dokończymy to na następnej lekcji. Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Kolejne lekcje nie były tak spokojne jak pierwsza. Chodzi mi o hałas. Oni się po prostu wydzierali na siebie. Ta szkoła jest pojeba*a. Skończyłam lekcje o 14.10. Wyszłam ze szkoły, nie ja nie wyszłam ja wybiegłam. Chciałam się znaleźć już w domu. Nie mogłam. Przez całe lekcje myślałam o Konradzie. Przecież mogłam mu wybaczyć, ale to by nie miało sensu. Z jednej strony chcę mu wybaczyć a z drugiej nie chce się znowu na nim zawieść."Tak znowu on ci uratował życie i to dwa razy"- powiedział głosik w mojej głowie. Postanowione muszę mu wybaczyć.
Spotkajmy się w parku za 5 min. Dobrze ?
xxNataliaxx
Sama się dziwie że napisałam taką wiadomość, a co jeśli nie przyjdzie
Ok
Szłam w tamtą stronę już wchodziłam do parku, przeraziło mnie to co tam zobaczyłam. Konrad całujący się z Alą. Czyli David mówił prawdę on naprawdę chce być z plastikiem. Kiedy mnie zobaczyli odskoczyli od siebie. Chłopak podbiegł do mnie.
-Wiesz co chciałam ci wybaczyć...- niebieskooki mi przerwał
-Ale to nie tak jak myśli..
-Nie przerywaj mi. Chciałam ci wybaczyć, ale ni mam czego bo i  tak mnie okłamywałeś- pobiegłam w stronę autobusu, na szczęście zdążyłam, ale chłopak też. W autobusie był David .Podeszłam do niego i kiedy zobaczył że po moich policzkach spływają łzy. Przytulił mnie.
-Miałeś racje - wyjąkałam
-Ale z czym ?
-Z Konradem an chyba naprawdę chce być z Alą- wyszeptałam mu do ucha. Chłopak mnie pocałował, tak czule. Robił to tak jakby nie chciał zrobić czegoś źle. Odwzajemniłam go. Nic nie czułam. Chyba on też nie.
-Zostaniesz moją dziewczyną, ale tak na niby żeby Konrad był zazdrosny- widocznie chłopak też chciał mu dopiec.
-Tak, z chęcią  poudaje - uśmiechnęłam się złośliwie. David otarł moje łzy i w dobrym nastroju wysiedliśmy z autobusu.Kiedy doszliśmy do domu pocałował mnie w głowę i powiedział:
-Jesteś dla mnie jak siostra i pamiętaj że to się nigdy nie zmieni, jeśli jakiś chłopak złamie ci serce, będzie miał ze mną do czynienia
-Dziękuje i mam małą propozycje wejdziesz?
-No oczywiście że tak moja dziewczyno- podczas tego kiedy to mówił ktoś przechodził obok nas nie poznałam go, przecież powinnam znać wszystkich z okolicy, ale no cóż. Weszliśmy do domu zrobiłam popkorn i zaczęliśmy oglądać jakiś film. Do domu wszedł tata.
-Cześć córciu
-Hej- rzuciłam mu się na szyje- poznajcie się tato to jest mój chłopak David, David to mój tata
-Ta ja już nie będę przeszkadzał i już pójdę- powiedział chłopak zakładając kurtkę- Miło był pana poznać, pa kochanie
-PA-krzyknęłam za nim
-No więc o czym chciałeś porozmawiać-spytałam ojca
-Chodźmy do kuchni- ruszył w jej stronę, a ja za nim. Usiedliśmy przy stole i tata zaczął mówić

---     
Założyłam Ask'a jeśli macie pytania do bohaterów wchodźcie na:

1 komentarz:

  1. Fajnie, fajnie. Będzie się działo. A Konrad to musi se poukładac w głowie, bo mnie zaczyna irytować. Lubię Davida i bardzo dobrze, że będzie "chodził" z Natką, może w końcu Konrad przejży na oczy :)
    Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń