poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 7

Dzień: 23 luty 
Godzina: 12.34

Konrad 
Dziś sobota. Minęły 3 dni, od kłótni z Natalią. Cały czas o niej myślę, nie mogę jej wyrzucić z głowy. Kiedy kładę się spać przed oczami mam jej błękitne oczy patrzące się we mnie, wydze w nich ból i złość. Już nie jest uśmiechnięta tylko smutna. W czasie tej kłótni z nią czułem ukucie w sercu. Siedzę i myślę tylko o niej. Nie mogę sobie wybaczyć że ta kłótnia miałam miejsce. Dziś ma przyjść do mnie David.

*

Zszedłem na dół zrobić sobie kawę i nagle usłyszałem mój znienawidzony dzwonek do drzwi. Ktoś naprawdę musi być wkurzony bo już po raz trzeci słyszę ten cholerny dzwonek do drzwi. Odstawiłem kawę i ruszyłem w stronę drzwi. Szybko je otworzyłem i ujrzałem w nich "mojego kochanego przyjaciela".
-No ile można- krzyknął niebieskooki, a ja gestem ręki wskazałem żeby wszedł.
-Długo- warknąłem 
-Co ci znowu jest ?- spytał i usiadł na kanapie - niech zgadnę chodzi o Natalie- stwierdził znudzony 
- Nie ni chodzi o nią - krzyknąłem na chłopaka, a on zrobił minę typu "Ta jasne"
-Czyli powiedziałeś jej już tak ? - powiedział z miną zwycięscy 
-Nie nie powiedziałem - w tej chwili zadzwonił mój telefon wyświetlacz pokazywał imię "Natalia", zwinnym ruchem wcisnąłem zieloną słuchawkę. 

-Halo- powiedziałem
-Cześć Konrad dzwonie ... - usłyszałem drżący, zapłakany głos po drugiej stronie
-Czekaj płakałaś ? - zapytałem, a raczej stwierdziłem 
-Trochę, ale to nie ważne dzwonie żeby się pożegnać- zacząłem chodzić po pokoju 
-Ale jak to pożegnać ? - krzyczałem do słuchawki 
-Chodzi.. o ..to ..że..nie mam już...dla kogo żyć - jąkała się
-Ale przecież masz...- usłyszałem dźwięk upadającego telefonu

Sięgnąłem po kurtke i trampki. Założyłem szybko i wybiegłem z domu. "Jest jeden mały problem nie wiem gdzie ona mieszka"- pomyślałem. Pobiegłem w miejsce gdzie po raz pierwszy ją zobaczyłem. Nie było jej. "Może kawiarnia"-odezwał się głosik w mojej głowie "Ta kawiarnia serio, ona nie jest taka głupia"- moje myśli kłóciły się ze sobą. Po prostu biegłem przed siebie dotarłem do parku też jaj nie było. Odpuściłem sobie po moich policzkach płynęły łzy. Dotarłem do mostu była tam. Stała za barierką. Była już gotowa do skoku, ale ją przytrzymałem. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem na ławkę do parku. Zdjąłem kurtke i ją obtuliłem, nie wypuszczałem jej że swoich ramion.



 Płakała, płakała i nie mogłem na nią patrzeć. Wypuściłem ją z ramion, tak że by mogła spojrzeć mi prosto w oczy. Odwracała wzrok, a z jaj oczu płynęło coraz więcej łez. Ocierałem je. Wziąłem jej podbródek i odwróciłem w swoją stronę. 
-Obiecaj mi że już nigdy nie pomyślisz o samobójstwie - szepnąłem w jej suche usta. Przez pięć minut nic nie odpowiadała. Przyciągnąłem ją do siebie- Proszę obiecaj mi to- szepnąłem do jej ucha. 
-Dobrze- kiedy usłyszałem co powiedziała ulżyło mi na sercu, nie wiem dlaczego, bo nie zależało mi na niej. "Tak wmawiaj to sobie"- odezwał się głos w mojej głowie. Dziewczyna coraz bardziej się trzęsła. Wstałem z ławki. Podałem jej rękę. Dziewczyna nie wzięła jej tylko po prostu wstała. Trzęsła się cała, a z jej oczu poleciały słone łzy. Objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem do siebie. Było mi zimno, ale nie tak bardzo jak jej. Była w cieniutkim sweterku i podartych dżinsach. Pewnie myślała że jak skoczy to już nie poczuje zimna. Szliśmy w ciszy, dla mnie to była niezręczna cisza a dla dziewczyny chyba przyjemna.
-Dlaczego..dlaczego chciałaś to zrobić ? - wiedziała że musiałem o to spytać
-Ja..po..po prostu nie mogłam tak żyć, tęsknie za mamą, moja przyjaciółka nie chce ze mną gadać i z reszto mój przyjaciel też, straciłam wszystkich w tak krótkim tygodniu- mówiła przez płacz - przez ten tydzień straciłam chłopaka i tylko ty mnie trzymałeś przy życiu, ale.. ale kiedy zobaczyłam was wszystkich w jednym miejscu serce mi pękło i jakiś dupek mnie pocałował w deszczu i nie wiem dlaczego czułam się przy nim bezpieczna - powiedziała łkając. Nie mogłem w to uwierzyć ona się czuła przy mnie bezpiecznie. Nie pewnie się przesłyszałem.
-Nie martw się - wiedziałem że to nie pomorze więc pacnąłem się w czoło z otwartej ręki, odpowiedzią był cichy chichot dziewczyny. Włosy zasłaniały, więc przystanąłem i odgarnąłem je za ucho. Powoli się do siebie zbliżaliśmy, nasze usta dzieliły milimetry.
-Konrad- usłyszałem krzyk Davida, wtedy oboje odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Chłopak już przy nas był i spytał:
-Co się stało że tak nagle wybiegłeś ?- chłopak spojrzał na Natalie - Powiedziałeś jej już- powiedział tak żebym tylko ja usłyszał, ale dziewczyna spojrzała na mnie swoimi błękitnymi oczami i przypomniało mi się wspomnieni sprzed kilku dni, znowu w nich widziałem ból, złość i smutek.
-Co miałeś mi powiedzieć ? - krzyknęła
-Czyli nie- myślał na głos niebieskooki. Gdyby wzrok mógł zabijać chłopaka już by nie żył.
-Powiecie mi o co chodzi - powiedziała spokojnie
-Chciałem cię przeprosić za to że się ni odzywałem - wiem kłamałem, ale nie mogłem jej powiedzieć prawdy, bo w jednym zdaniu nazwała mnie dupkiem i powiedziała że czuje się za mną bezpieczna. Co ja mam zrobić byłem rozdarty. Poszliśmy do mojego domu.
-To co robimy ja proponuje jakiś film ? - powiedziałem wchodząc do kuchni
-Mi jest to obojętne- szepnęła siadając na kanapie, cudem ją usłyszałem. Wyciągnąłem jakiś film. Włożyłem do Dvd. Wróciłem do kuchnie i zrobiłem popkorn i gorącą czekolade. Kidy jej to przyniosłem była troche zdziwiona. Dziewczyna cały czas patrzyła na telewizor i piła czekoladę. Nie mogłem od niej wzroku oderwać. Ten film to był zły pomysł bo po minucie zaczęła ryczeć. Film opowiadał o Rose jej mama zmarła i została z tatą który się nią nie interesował, chciała popełnić samobójstwo dwa razy i te dwa razy uratował ją chłopak. Przytuliłem ją. Nie ruszała się, pewni śpi. Zaniosłem ją na górę (czyt. do mojego pokoju) i położyłem na łóżku. Patrzyłem się jak śpi, wyglądała tak słodko STOP. Położyłem się obok niej i przykryłem nas wielką kołdrą. Momentalnie zasnąłem.

--
Dziękuje za wspaniałe komentarze. 
Jak myślicie co zrobi Natalia kiedy się dowie że Konrad ją oszukał ?   
               Dziś zaczynam biegać życzcie mi powodzenia :)

1 komentarz:

  1. Ja nie wiem co mam myśleć. Moim zdaniem niech ta Natalią będzie już z tym Konradem. Ratuje ją ciągle i to on ją pocałowal. Widzę w nich parę prawie, że idealną. Ale znając Ciebie to pewnie będziesz chciała zrobić coś, aby to nie było takie proste. To dobrze. Twój plus. Gdyby szybko się zaczynało i szybko się kończyło to też nie dobrze.
    Powodzenia w bieganiu :) Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń