Godzina: 13.43
Z perspektywy Natalii
Podeszłam do drzwi wejściowych. Po cichu odtworzyłam drzwi. To co tam zobaczyłam...
To co zobaczyłam przeraziło mnie. Mój tata bił się z Konradem?!
-Ej, co wy robicie? - wydarłam się na cały dom, wkurzona. W około nich były porozwalane rzeczy. Obydwoje kiedy mnie zobaczyli odskoczyli od siebie jak oparzeni. Między nami nastała cisza. Było słychać tylko nasze równe oddechy, westchnęłam. -Powiecie mi coś, czy będziecie stać jak kołki i się na mnie gapić?
-To nie tak jak myślisz, córciu
-A co ja mam myśleć że chłopak, który mi się podoba bije się z moim tatą. Bo tak właśnie myślę - krzyknęłam, od razu kiedy dotarła do mnie co właśnie powiedziałam zatkałam ręką buzię i pobiegłam do pokoju. Usiadłam na parapecie. Dlaczego to powiedziałam? Po co? Żeby sobie coś udowodnić? Usłyszałam pukanie do drzwi -Jeśli kochasz to odejdź
-Dobrze odejdę - usłyszałam głos który na pewno nie należał do mojego taty -Ale otwórz muszę ci coś wyjaśnić? -Podeszłam do drzwi i otworzyłam je na oścież żeby wpuścić chłopaka
-Słucham
-Nie mów słucham bo cię...
-Tak, wiem. Do rzeczy nie mam czasu? A jeśli to długa fascynująca opowieść to usiądź - gestem ręki wskazałam na łóżko. Nie pościelone łóżko. Chłopak niepewnie wszedł do pokoju i ułożył się na białym materacu. Poklepał miejsce obok, dając mi do zrozumienia żebym usiadła koło niego.
-Chcę ci wszystko wyjaśnić - westchnął, po woli ruszyłam w stronę chłopaka i położyłam się. Dziś było dość zimno więc okryłam nas kocem.-To zaczęło się w ten dzień kiedy umówiliśmy się w parku. Ala cały dzień mnie męczyła żebym się z nią umówił, ale ja odmówiłem bo podoba mi się inna dziewczyna. Chodzi do tej samej szkoły co ja, ale wracając do tematu. Ala powiedziała że jak się z nią nie umówię to nie zobaczę tamtej dziewczyny już nigdy więcej - wydusił z siebie na jednym wdechu. Kidy to mówił poczułam ukucie w sercu.Pewnie ta dziewczyna to wysoka szczupła blondynka, a ja średniego wzrostu brunetka.
-Ona jest podła, ale niestety ja ci nie pomogę zdobyć tej tajemniczej dziewczyny. Jeśli chcesz to mogę ją tylko popytać czy ci się podoba - przełknęłam głośnio ślinę. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna
-Nie, nie musisz - westchnął - Bo nie powiem ci że to t.. - szepnął
-Coś mówiłeś ?
-Nie, nic - powiedział pełnym głosem obaw
-Nie chcesz mówić to nie mów, ale mam pytanie. Skąd ja mogę wiedzieć że nie kłamiesz? - chłopak wstał i podszedł do mnie. Nie wiedziałam co chciał zrobić.
-Pod jednym warunkiem, pójdziesz ze mną - chwiałem się
-Mogę cię tylko odprowadzić do domu - powiedziała i złapała mnie za rękę
-Ej, co wy robicie? - wydarłam się na cały dom, wkurzona. W około nich były porozwalane rzeczy. Obydwoje kiedy mnie zobaczyli odskoczyli od siebie jak oparzeni. Między nami nastała cisza. Było słychać tylko nasze równe oddechy, westchnęłam. -Powiecie mi coś, czy będziecie stać jak kołki i się na mnie gapić?
-To nie tak jak myślisz, córciu
-A co ja mam myśleć że chłopak, który mi się podoba bije się z moim tatą. Bo tak właśnie myślę - krzyknęłam, od razu kiedy dotarła do mnie co właśnie powiedziałam zatkałam ręką buzię i pobiegłam do pokoju. Usiadłam na parapecie. Dlaczego to powiedziałam? Po co? Żeby sobie coś udowodnić? Usłyszałam pukanie do drzwi -Jeśli kochasz to odejdź
-Dobrze odejdę - usłyszałam głos który na pewno nie należał do mojego taty -Ale otwórz muszę ci coś wyjaśnić? -Podeszłam do drzwi i otworzyłam je na oścież żeby wpuścić chłopaka
-Słucham
-Nie mów słucham bo cię...
-Tak, wiem. Do rzeczy nie mam czasu? A jeśli to długa fascynująca opowieść to usiądź - gestem ręki wskazałam na łóżko. Nie pościelone łóżko. Chłopak niepewnie wszedł do pokoju i ułożył się na białym materacu. Poklepał miejsce obok, dając mi do zrozumienia żebym usiadła koło niego.
-Chcę ci wszystko wyjaśnić - westchnął, po woli ruszyłam w stronę chłopaka i położyłam się. Dziś było dość zimno więc okryłam nas kocem.-To zaczęło się w ten dzień kiedy umówiliśmy się w parku. Ala cały dzień mnie męczyła żebym się z nią umówił, ale ja odmówiłem bo podoba mi się inna dziewczyna. Chodzi do tej samej szkoły co ja, ale wracając do tematu. Ala powiedziała że jak się z nią nie umówię to nie zobaczę tamtej dziewczyny już nigdy więcej - wydusił z siebie na jednym wdechu. Kidy to mówił poczułam ukucie w sercu.Pewnie ta dziewczyna to wysoka szczupła blondynka, a ja średniego wzrostu brunetka.
-Ona jest podła, ale niestety ja ci nie pomogę zdobyć tej tajemniczej dziewczyny. Jeśli chcesz to mogę ją tylko popytać czy ci się podoba - przełknęłam głośnio ślinę. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna
-Nie, nie musisz - westchnął - Bo nie powiem ci że to t.. - szepnął
-Coś mówiłeś ?
-Nie, nic - powiedział pełnym głosem obaw
-Nie chcesz mówić to nie mów, ale mam pytanie. Skąd ja mogę wiedzieć że nie kłamiesz? - chłopak wstał i podszedł do mnie. Nie wiedziałam co chciał zrobić.
Z Perspektywy Konrada
-Dlatego? - pocałowałem ją. Nasze języki tańczyły taniec. Z perspektywy osoby trzeciej, można było by nas uznać za parę. Było by widać ciągnące od nas ciepło. Odepchnęła mnie.
-Proszę idź stąd -pokazała na drzwi. Widziałem w jej oczach łzy. -Idź
Wyszedłem. Na podłodze zobaczyłem jakiś zeszyt.
26 lutego
Dlaczego?Dlaczego on mi miesza w głowie? Całymi dniami i nocami o nim myślę. Nawet miałam sen o nim....
"Nie powinienem tego czytać" - szybkim rucham zamknąłem zeszyt, a drzwi od pokoju Natalii się uchyliły.
-Co ty robisz? Po co to czytałeś? Nie nauczyli cię że cudzych rzeczy się nie rusza? Idź już stąd, no idź - powiedziała, miała podpuchnięte oczy. Jej oczy patrzyły na mnie ze smutkiem w oczach. Posłuchałem dziewczyny. Poszedłem do domu. Nikogo w nim nie było. Z barku ojca wyjąłem flaszkę. Usiadłem na kanapie i zacząłem pić. Co ona takiego ma w sobie że mnie pociąga? Dlaczego się nie domyśliła że wtedy mówiłem o niej? Miałem wiele pytań, ale nie miałem na nie odpowiedzi. Te iskierki w oczach kiedy ją całowałem. Ala muszę z nią zerwać. Dziś zrobiłam mi wyrzuty z tego że zamiast myśleć o niej myślę o Natalii. Piłem coraz więcej. Nie wiedziałem co robię. Podszedłem pod jej dom i kulturalnie zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzyła je.
-Idź stąd - warknęła
-Kocham cię - wybełkotałem
-Jesteś kompletnie zalany nie wiesz co mówisz. Nie rozumiesz idź już. - odepchnęła mnie-Pod jednym warunkiem, pójdziesz ze mną - chwiałem się
-Mogę cię tylko odprowadzić do domu - powiedziała i złapała mnie za rękę
*
Miał być dłuższy, ale no niestety.
Nie chcę nikogo obrazić, ale Justin Bieber obrzydził mi to miasto.
Wole wam nie opowiadać co moi koledzy na niego wrzucali.
Co do następnego rozdziału to pojawi się w następnym tygodniu.
Tradycja tradycją więc zapraszam: tu
Skoro w tym tygodni się już nie 'spotkamy' to życzę wam wesołych świąt, kochani
<3
OdpowiedzUsuńOooo! Super! Pozdrawiam i zapraszam do mnie mileymalek.jimdo.com
OdpowiedzUsuńDzień dobry,
OdpowiedzUsuńGdzie znajduje się odnośnik do ocenialni? Zgłoszenie do oceny i akceptacja regulaminu są jednoznaczne z dodaniem na blogu odnośnika do ocenialni.