Godzina: 8.06
Natalia
-Natalia śniadanie – powiedziała moja ‘mama’
-Spoko już idę – odpowiedziałam.
Po co się śpieszyć sobota jest jutro niedziela a pojutrze
ten jebany poniedziałek. Schodziłam powoli po krętych schodach. Szurałam butami
i po drodze nuciłam jakąś piosenkę. Nie śpieszyło mi się za bardzo bo w 20
minut zeszłam po schodach taaa bo ja zeszłam nie turlałam się po nich. Jak
zwykle to samo jakiś gówniany omlet fulu. Usiadłam i zaczęłam rozmyślać nad
swoim życiem coś tam moja macocha mówiłą ale kto by tego słuchał.
-Słuchasz mnie – machnęła mi ręką przed tworzą
-tak, tak – powiedziałam i zaczęłam konsumować omleta
-No więc kupiłam sobie taką turkusową sukie…-znowu się
wyłączyłam jakby ona myślała że ktoś jej sucha i tak wiem że się ożeniła z tatą
dla kasy. Patrzyłam się w okno było wszędzie biało kochałam tą porę roku. Dziś
jest ten dzień 6 rocznica śmierci mojej prawdziwej mamy.
Dlaczego tak wcześnie umarła ? Dlaczego przecież mogła by
być przy mnie teraz. Po co powracać do przeszłości przecież i tak nie wróci –
wtedy po moim policzku spłynęła słona łza. Szybko wstałam i pobiegłam do
pokoju.
Ubrałam :
Zbiegłam ze schodów i wyruszyłam w drogę na cmentarz było już po 11. Wchodząc na cmentarz przeszły mnie ciarki, nie lubiłam takich miejsc były takie przygnębiające. Chodziłam alejkami i rozglądałam się zobaczyłam ładnego chłopaka. Miał grzywkę przepiękne oczy i....ogarnij się to jest cmentarz a nie jakieś centrum handlowe przyszłaś tu dla mamy - pomyślałam. Co jakiś czas łzy mi same do oczu napływały wszystkie te wspomnienia wróciły wszystkie złe i dobre. Siedziałam przy grobie mamy jakieś pół godziny rozmyślałam o tym jak jest w niebie czy dobrze czy źle ? Wróciłam do domu i wzięłam gorącą kąpiel.
-Przecież nic tu cie nie trzyma -myślałam
-Kto za tobą zatęskini ? - w głowie miałam to samo pytanie. Za uwarzyłam na szawce żyletki a obok jakieś tabletki wyszłam z wanny zakładając na siebie mięciutki ręcznik. Ubrałam się w to samo co rano zabrałam żyletki ze sobą i ruszyłam na cmentarz. Usiadłam przy grobie i nie wiem dlaczego zaczęłam się ciąć na początku czułam straszny ból a potem tylko ulgę. Pocięłam całą rękę i patrzyłam na krew wylewającą się z niej.
-To dla ciebie mamo - wyszeptałam a potem zobaczyłam tylko ciemność.
*Następnego dnia*
Obudziłam się w białym pomieszczeniu wszystko było rozmazane.Zamknęłam oczy i otworzyłam je pięć minut później. Ujrzałam tego samego chłopaka co na cmentarzu teraz nie był uśmiechnięty raczej zmartwiony ale czym.
-Gdzie ja jestem ? -zapytałam
-W szpitalu - powiedział nieznajomy
-A kim ty jesteś ? -powiedziałam
-A sorry Konrad- powiedział podając mi rękę
-Natalia- wyszeptałam podając mu obolałą rękę
-Za chwile wrócę tylko zawołam lekarza- oznajmił
Dlaczego tu nie ma moich rodziców gdzie oni są? - to pytanie miałam cały czas w głowie
*15 minut później*
-Dzień dobry - powiedział siwy facet, średniego wzrostu
-Dzień dobry - wyszeptałam
-Pani stan....
------------------------------------------------------------------------------------------------------------Przepraszam przepraszam w mojej głowie wydawało się to fajniejsze
KOMENTUJCIE
Nie, dlaczego w twojej głowie fajniejsze? Fajne jest od razu. Wszystko przelałaś chyba na kompa co wymyśliła twoja wyobraźnia, albo nwm co może być lepsze. Poczatek bardzo smutny, szokujący, ale i ciekawy. Podoba mi się. Będę wchodzić :)
OdpowiedzUsuńDziękuje to dla mnie dużo znaczy :)
Usuń